Odwiedź nas na Facebooku
Inwestujesz?

Koronawirus a rynek nieruchomości – co się zmieniło?

Real estate and coronavirus pandemic concept. Close-up of adult man in medical mask pointing at small paper house, standing over light blue background.

Sytuacja epidemiczna w kraju wpłynęła znacząco na rynek nieruchomości. W pierwszych miesiącach lockdownu wielu Polaków musiało odsunąć w czasie swoje plany mieszkaniowe. Jak obecnie wygląda sytuacja? Czy zainteresowanie zakupem domu lub mieszkania rośnie czy maleje? Co się zmieniło w kwestii udzielania kredytów hipotecznych? Zachęcamy do lektury.

Koronawirus a rynek nieruchomości – transakcje

Na początku pandemii zauważalny był gwałtowny spadek zainteresowania tematem zakupu nieruchomości. Jak wynika z badania CBRE, 17% planujących zakup domu lub mieszkania musiało zrezygnować ze swoich planów, 65% osób odłożyło wydatek w czasie, a u jednej trzeciej respondentów – nic się pod tym względem nie zmieniło. Efektem był spadek sprzedaży mieszkań w II kwartale 2020 r. w porównaniu do zeszłego roku. Największe spadki – o ok. 50% – odnotowano w Warszawie, Łodzi i Trójmieście. 

Wpływ na wstrzymanie decyzji o zakupie nieruchomości mogły mieć nie tylko zaostrzone kryteria udzielania kredytów hipotecznych przez banki, ale też wzrost kosztów utrzymania domów lub mieszkań. Tę zmianę odczuło 28% respondentów w badaniu CBRE.

Koronawirus a rynek nieruchomości – kredyty hipoteczne

W pierwszych dwóch miesiącach 2020 r. odnotowano rekordową sprzedaż kredytów hipotecznych. Biuro Informacji Krajowej (BIK) podało, że w tym czasie łączna wartość udzielanych kredytów była wyższa o 26% niż rok wcześniej. 

Sytuacja epidemiczna w kraju wywróciła rynek kredytowy do góry nogami. Swój udział miało również obniżenie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej do rekordowych poziomów, co spowodowało, że wysokość rat kredytów spadła.

Obawiając się trudnych czasów, banki zaostrzyły procedury związane z zaciąganiem kredytów hipotecznych. Zaczęto znacznie wnikliwiej analizować zdolność kredytową potencjalnego kredytobiorcy. Ponadto wiele instytucji kredytujących zdecydowało o podniesieniu wymaganego wkładu własnego, pomimo że Komisja Nadzoru Finansowego nie wydała nowych rekomendacji w tej kwestii. Przykładowo BOŚ Bank, BPS, ING Bank Śląski zwiększyli ten poziom z 20% do 30%, a Pekao BP i mBank – z 10% do 20%.

Otrzymanie finansowania skomplikowało się w szczególności dla osób zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych i prowadzących własną działalność gospodarczą. Surowej ocenie poddawani są też pracownicy i przedsiębiorcy z najbardziej dotkniętych pandemią branż, takich jak gastronomia czy turystyka.

Od pewnego czasu można zauważyć powolne łagodzenie polityki kredytowej. W III kwartale 2020 r. część banków (np. ING Bank Śląski, BOŚ Bank) obniżyło z powrotem wielkość wymaganego wkładu własnego, a mBank dopuścił do grona kredytobiorców osoby zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych. Dodatkowo w ramach promocji można liczyć na obniżone marże i prowizje.

Rynek mieszkaniowy – obecna sytuacja i prognozy na kolejne lata

Jak przekonują ekonomiści Banku Pekao (“Rynek mieszkaniowy w czasach wirusa”), nie zrealizował się – a nawet oddalił – czarny scenariusz mogący doprowadzić do załamania rynku. Mieszkania wciąż są atrakcyjną formą inwestycji. Co więcej, biorąc pod uwagę ogromną przewagę popytu nad podażą w ostatnich latach, wciąż może utrzymać się bardzo duże zainteresowanie zakupem nieruchomości.

Eksperci z Pekao przewidują, że utrzyma się relatywna odporność rynku mieszkaniowego. W perspektywie krótkoterminowej (2020–2021) możliwy jest wyraźny, lecz mimo wszystko umiarkowany spadek sprzedaży. W 2021 r. może on etapami przechodzić w stagnację, prawdopodobny jest też delikatny wzrost. A w kolejnych latach (2022–2024) przewidywane są rekordowo niskie stopy procentowe, szybka odbudowa popytu i łagodzenie polityki kredytowej przez banki. Natomiast jeśli chodzi o wpływ na ceny mieszkań, szacuje się, że najpierw mogą odnotować umiarkowany spadek (do kilku %), a następnie powrócić na ścieżkę wzrostową. 

Jak wskazują ekonomiści Pekao, głównym ryzykiem dla powyższego scenariusza jest sytuacja epidemiczna. Jej możliwe pogorszenie może skutkować powracającymi restrykcjami, a w konsekwencji – głębokim spadkiem sprzedaży nieruchomości, obniżeniem cen i utrudnionym dostępem do kredytu.

Jakie nieruchomości są teraz poszukiwane?

Pandemia koronawirusa zmieniła styl życia Polaków – mniej wychodzą z domu i podróżują, a wielu zdecydowało się na pracę zdalną. W związku z tym zaczęli dostrzegać wady swoich mieszkań. Jak podają eksperci, widoczny jest znaczny wzrost zainteresowania mieszkaniami z balkonami i tarasami, a także domami z ogródkami. Z ankiety przeprowadzonej przez portal Trójmiasto.pl w marcu 2020 r. wynika, że ponad 72% respondentów nie wyobraża sobie mieszkać bez balkonu, tarasu czy ogródka. Z kolei badanie z sierpnia 2020 r. pokazało, że oprócz dobrej lokalizacji dla osób szukających mieszkania lub domu bardzo ważna jest możliwość posiadania ogrodu, a w dalszej kolejności – balkonu. Inne krajowe badania wskazują na takie same tendencje